Pierwszy raz napiszę coś od siebie przed kolejnym rozdziałem. Robię to, ponieważ jest to bardzo bardzo bardzo ważne! A więc - mam zamiar założyć bloga ze zbiorem opowiadań z KnB. Mam już nawet dwa pomysły (w trakcie realizacji):
1. Opowiadanie Akashi x Furihata "Fifty Shades Of Akashi"
2. Opowiadanie Kasamatsu x Kise "Hall Of Fame" - tu co do tytułu nie mam jeszcze pewności
I tu pytanie do Was - macie propozycje na pary o których mogłabym napisać, a Wy chcielibyście przeczytać? //
Ciężko mi na nogach. Nie mogę nimi ruszyć. Głowa mnie boli. Ale jednak głową mogę ruszyć pomimo, że boli. A nogami nie mogę. Czemu? Powoli otwieram oczy aby nie wypaliły ich promienie słoneczne. Przecieram je dłonią i bardzo ostrożnie unoszę się do pozycji siedzącej.
- Yukio? - mrugam kilka razy nie mogąc uwierzyć, że to właśnie on sprawia mi ten dyskomfort, który teraz wydał się przyjemny.
- Jesteś jak dziecko - ręce, które do tej pory miał na twarzy kładzie na materacu. Patrzy na mnie a mi robi się dziwnie smutno. Jego sińce pod oczami krzyczą do mnie o tym, że te dni również nie były dla niego najlepsze - Zostawiam Cię na kilka dni a Ty robisz z mieszkania spelunę - przeturlał stopą butelkę po whisky, która stuknęła cicho o inną. Już nie skomentował pozostałych czterech.
- Myślałem, że zostawiłeś mnie już na zawsze - spuszczam wzrok na śnieżnobiałą kołdrę. Oczekuję jakiejkolwiek reakcji. Cokolwiek. Błagam. Ta cisza trwa za długo.
Jednak nie spodziewałem się tego co zrobił.
Przytulił mnie do siebie. Niby wiele razy to robił. Obejmował ramieniem lub pozwalał na nim płakać delikatnie gładząc moje plecy. Ale teraz jest inaczej. Mocno przyciska mnie do swojej piersi. Pachnie perfumami, które mu podarowałem. Ale wyczułem też jego naturalny zapach. Mój ulubiony.
- Ryouta - szepnął a ja cały zesztywniałem - Nie jestem Aomine. Nie zostawię Cię - trafił w czuły punkt. Bardzo czuły. Zagryzłem wargę przez co powstała na niej mała ranka i pozwoliłem aby łzy spłynęły po moich policzkach. Zacisnąłem pięści na materiale jego szarego swetra. Wzmocnił uścisk - Już spokojnie Ryouta - delikatnie przeczesał palcami moje złote włosy. Od kiedy on jest taki delikatny? Nie poznaję go ale nie narzekam. Wręcz przeciwnie. Poczułem, że złożył na czubku mojej głowy delikatny pocałunek. Me ciało ogarnęło przyjemne, dawno zapomniane ciepło. Uniosłem na niego zdziwiony wzrok.
Jego twarz była wyjątkowo spokojna a niebieskie oczy lekko zmrużone. Usta wygięte w delikatny uśmiech. Co się z nim dziś dzieje?
Powoli przybliżył się do mnie. Musnął wargami moje już zaczerwienione policzki. Starł nimi słone krople. Umyślnie połechtał moją skórę ciepłym oddechem. On sobie chyba żartuje ze mnie!
Kolejny przebieg wydarzeń okazał się jeszcze bardziej zaskakującym.
Kasamatsu pocałował mnie. Kasamatsu. Pocałował. Mnie.
Z początku bardzo delikatnie. Prawie niewyczuwalnie. Jakby bał się mojej reakcji. Zszokowany uchyliłem usta co on uznał za pozwolenie do dalszych działań gdyż pogłębił pieszczotę. Nie mogłem pojąć moim zaspanym umysłem całej sytuacji. Nie rozumiałem co się dzieje jednak zimna dłoń na karku przywróciła mnie do rzeczywistości.
To jest mój senpai. Osoba, na której bardzo mi zależało i coś od zawsze do niej czułem. Tylko co oznacza to "coś"? Jednak często myślałem co by było gdyby on też.. A teraz się to stało. Tyle czekałem..
Wpiłem się w jego usta łapczywie jakby za moment miało ich zabraknąć. Miałem wielu partnerów. W mojej branży nie trudno o homoseksualistów. Jednak to jest coś innego. Nie czułem nigdy ze zwykłego pocałunku takiej przyjemności. Nie przerywając walki naszych warg i języków naparł na mnie zmuszając abym się położył. Cholera niech się nie przybliża!
- Dziękuję za tak miły komplement - spojrzał znacząco na moje szare dresy w których odznaczała się wypukłość
- Od kiedy jesteś taki bezpośredni - mruknąłem i zakryłem dłońmi oczy oraz zaczerwienione policzki. Zaśmiał się i nachylił nade mną. Powoli całował, na zmianę liżąc moją szyję. Jęknąłem cicho gdy poczułem znajome dreszcze. Dobrze znał moje wrażliwe miejsca. Znał mnie jak nikt inny.
Powoli schodził coraz niżej po drodze zatrzymując się na moich sutkach. Minimalnie wygiąłem się w łuk i syknąłem. Za dużo doznań. Za dużo.
Zimna dłoń gładziła mój brzuch. Tak przyjemnie chłodziła moje rozgrzane ciało.
- Yukio! - krzyknąłem gdy wsunął rękę pod gumkę dresów - Co Ty.. - nie pozwolił mi dokończyć skutecznie zamykając usta pocałunkiem. Siłą ponownie przygwoździł mnie do materaca nie przerywając pieszczoty zawędrował jeszcze odważniej w głąb moich spodni. Jęknąłem mu wprost w usta gdy poczułem to zimno na moim pobudzonym członku.
- Aominecchi! Aominecchi! - stałem nad nim już dobre piętnaście minut starając się aby zwrócił na mnie uwagę - Aominecchi nie ignoruj mnie!
- Zamknij się! - pociągnął mnie za nadgarstek tak ze praktycznie upadłem na niego. W ostatniej chwili udało mi się wylądować na zimnym betonie - Śpię. Albo siedzisz cicho albo stąd wypieprzasz. Jasne? - zdołałem tylko pokiwać głową na znak zgody. Nie mogłem się skupić gdy czułem na swojej skórze jego ciepłe palce. Bez słowa położyłem się obok niego rozkoszując nawet tak niewielką bliskością.
Nie zorientowałem się nawet kiedy z moich oczu wypłynęły łzy a ciało zaczęło drżeć. Kasamatsu spojrzał na mnie przerażony.
- Ryouta? Czemu płaczesz? - wytarł, niestety zimną, dłonią słone krople - Przepraszam. Zagalopowałem się - pogładził delikatnie mój policzek - Przepraszam. Nie powinienem..
- Nie! - pokręciłem szybko głową na boki - T-To moja wina. Jestem żałosny - ukryłem twarz w dłoniach i zacząłem szlochać - Nie potrafię.. Nie potrafię..
- Zapomnieć o nim? - objął mnie i przyciągnął do siebie starając się zapanować nad drgawkami ogarniającymi me ciało - Zrobię wszystko żeby Ci się to udało. Zrobię wszystko abyś to właśnie mnie wybrał. Obiecuję.
Nie byłem nic w stanie powiedzieć. Jego słowa były przesiąknięte troską i czułością. Jestem szują, że nie potrafię się z tego cieszyć tak jakbym chciał i tak jak na to ten cudowny mężczyzna zasługuje. Jestem śmieciem. Wtuliłem się w jego klatkę piersiową wchłaniając przyjemny zapach ciała Kasamatsu. Czułem się przy nim bezpiecznie i pewnie. Jakim jestem idiotą, że nie potrafię tego docenić.
Nie zorientowałem się nawet kiedy zmorzył mnie sen. Zresztą nie tylko mnie. Yukio dalej spał. Wyglądał wyjątkowo spokojnie. Jak nie Yukio. Zresztą kilka godzin temu także nie zachowywał się jak nie Yukio. Może podmienili mi Yukia? Chyba to nie możliwe.. A co jeśli?
Dobra koniec tego! Za dużo myślę i na dobre mi to nie wychodzi.
Wyślizgnąłem się z jego objęcia i uważając na każdy ruch, który mógłby wybudzić go z krainy morfeusza spełzłem z łóżka. Wziąłem szybki, zimny prysznic na otrzeźwienie. Naciągnąłem na mój zgrabny tyłek ulubione, czarne dresy. Na idealnie wyrzeźbioną klatkę piersiową szary tank top a muskularne ramiona koszule w czarno-czerwoną kratę. Nie, nie jestem zakochany w sobie. Ależ skąd. Przerzuciłem przez ramię torbę treningową, do której wrzuciłem ręcznik i butelkę z wodą mineralną. Zostawiłem liścik informujący, że idę na siłownie i zszedłem do garażu. Wybrałem srebrnego wranglera. Mój ulubiony.
Wyjechałem na obwodnice i włączyłem radio. Jak na złość leciała piosenka Katy Perry - One that got away. Cholera. Słuchałem jej właśnie, gdy zostałem odrzucony przez Aomine. Aomine. Aomine. Wszędzie ten cholerny Aomine!
Z tego wszystkiego prawie wjechałem w staruszkę na pasach. Pokazała mi środkowy palec. Nie spodziewałem się tego. Ludzie są zaskakujący. Wyłączyłem radio i głęboko odetchnąłem. Skup się na drodze, idioto.
Zaparkowałem pod dużym kompleksem sportowym i ruszyłem na drugie piętro.
- Dzień dobry, Riko-chan - uśmiechnąłem się szeroko do niewysokiej szatynki o orzechowych oczach.
- Dzień dobry, Kise-kun - odwzajemniła gest jednak jej twarz po chwili ponownie zrobiła się surowa - Musze odebrać ojca ze szpitala. Sierota spadła z drabiny - na jej czole zapulsowała żyłka. Jest straszna - Mógłbyś wyświadczyć mi przysługę? Pozostała godzina do zamknięcia siłowni. Dałabym Ci klucze. Zająłbyś się tym?
- Nie ma problemu - złapałem rzucony w moją stronę przedmiot i schowałem do torby. Odrzuciłem ją na bok. Po chwili do niej dołączyła koszula. Jestem aktualnie właścicielem. Kto mi zabroni? - Dzień dobry wszystkim! - mój entuzjastyczny głos nie nadał się na nic, gdyż pomieszczenie było puste.
- He? - o nie. Nie. Nie. Nie!
- Ty! - syknąłem wskazując palcem na osobę, którą zauważyłem dopiero teraz. Bezczelnie uśmiechał się jak do starego przyjaciela. Może kiedyś nimi byliśmy ale to już dawno nieaktualne. NIEAKTUALNE DO CHOLERY.
- Ja, blondyneczko.
// Za mało AoKisiów, za dużo KasaKisiów ale nie martwcie się, sprawa niedługo nabierze właściwy tor. Zaraz wychodzę do szkoły więc nawet tego drugi raz nie przeczytam. Gomen za ewentualne błędy i długość rozdziału.
Do mnie pretensje o fabułę opowiadania a sama robisz mi coś takiego? Takie słodkie KasaKise taki zalążek wspaniałej miłości i wstawiasz to tylko po to, aby to zniszczyć i zrobić z tego AoKise? Po prostu zbiera mi się na płacz:( czemu Kisiak nie może być mądry i wybrać tego, który go naprawdę kocha i nigdy nie skrzywdzi? Czemu?
OdpowiedzUsuńWiem przepraszam, ale, mimo że wiem, że lubisz parę AoKise to ja po prostu za nimi nie przepadam. Oni według mnie do siebie wogóle nie pasują ;P mimo to czekam na ciąg dalszy:)
Co do nowego bloga to wiesz, że bardzo czekam na KasaKise XD ewentualnie możesz napisać AoKaga. Przeczytam wszystko poza AoKise i KiKuro
haha a jednak moją AoKisie czytasz! tzn wiem, że dla Kasamatsu no ale jednak ;3
Usuńnie znoszę KiKuro, nad AoKaga pomyśle
Niektóre czytam;P prawdą jest, że połowa opowiadań z KnB to AoKise, tak musiałabym połowę na wstępie odrzucić:)
UsuńMam obiecane KasaKise, więc specjalnie dla Ciebie przeczytam AoKise:)
pomyśl, pomyśl :3 AoKaga jest takie cudowne
Hej, hej~ Znalazłam dzisiaj tego bloga i przeczytałam wszystko. Nie mogę doczekać się kolejnej notki!Spodobał mi się ten blog i chociaż nie przepadam za pierwszoosobową narracjią, tutaj jakoś to zniose. Niecierpliwie czekam na nexta.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię naszego mużyna Aomine, ale jest cholernym dupkiem >.< Kise, mordko leć do sempaia bo on Cię kocha. <3
KasaKise tak bardzo <3
~Szasta
dziękuję dziękuję! ja kiedyś pisałam tylko trzecioosobową ale jakoś mnie tchnęło na pierwszoosobową ;o
Usuńno jest dupkiem, ale właśnie wszyscy kochamy dupków ha :D
postaram się napisać jak najszybciej!
Dzien dobry ^-^
OdpowiedzUsuńOstatnio znalazłam tego bloga i jestem zachwycona tym opowiadaniem, choć mam ochotę zrobić Aomine krzywdę...Uwielbiam Kasamatsu jak się tak martwi o Kisię. Wiem, że zakończenie będzie pewnie AoKise, ale niech Yukio będzie szczęśliwy...
Suga Senpai
jejuu wszyscy chcą mnie zabić za ten wątek KasaKise ;o moglam go tak nie rozdrabniac ;o
Usuńpostaram się aby kochany Yukio byl szczesliwy, bo uwierz, ze rowniez go wielbię!
w nowszym opowiadaniu bedzie najszczesliwszy Kasamatsiak poniewaz bedzie mial Kisiaka tylko dla siebie <3
Nie da się nie lubić Kasamatsu. Chyba każdy w tym fandomie go kocha. Naczytałam się wielu ff, gdzie na końcu jest AoKise, a Yukio jest taki biedny załamany i nikt go nie kocha. Czekam na kolejny rozdział.
UsuńSuga
Ja tutaj pierwszy raz. To było genialne! Nie mogę się doczekać dalszej części. KasaKise coraz bardziej mnie kreci, szkoda tylko, że bydlak Aomine to zepsuje ;_;
OdpowiedzUsuńNa pewno będę odwiedzała tego bloga, więc jak masz czas to możesz kiedyś coś o AkaFuri <3 i MidoTaka <3
akafuri w drodze, zaś midotaka na pewno napisze ale jeszcze nie mam konkretnego planu na ten paring ;3
Usuńomg... omg! omg !!! co tu się w ogóle wyrabia xD tyle czasu odkładać czytanie tego bloga na później... jakim idiotą trzeba być?!
OdpowiedzUsuńno mocny rozdzialik i świetny i fajnie się czytało... zresztą jak każdy poprzedni xD
ja wiedział, ja czułam, że Yukio nie jest ostatnim chamem i nie zostawi Kise :D mój biedny blondaś.. jeszcze się wszystko jakoś ułoży :)
lece czytać dalej xD